Moja historia

Droga

Przez cud narodzin pojawiłeś się na tym świecie. W tym szczególnym momencie poczęcia wszystkie twórcze siły Wszechświata połączyły się z sobą, dając Ci życie. Idealny w czasie i przestrzeni akt tworzenia, który nadał sygnaturę Twojej istocie. Ta sygnatura to unikalny zestaw darów, potencjałów oraz wartości – przewodnicy, którzy prowadzić Cię będą przez ziemskie doświadczenie.
Przychodzisz więc na świat niosąc w sobie skarb ogromnej wartości, Skarb, którego zadaniem jest nadać sens i kierunek Twego życia, odnaleźć jego esencję i głębię, połączyć się z mocą, która te życie Ci dała oraz poczuć i odnaleźć to kim naprawdę jesteś. Rozpoczynasz swą podróż. Twe serce bije, pompując krew przez całe ciało, płuca wprawiają w ruch powietrze. Zaczynasz czuć, widzieć i słyszeć. Zanurzasz się w ziemskim świecie, odczytujesz go przez zmysły, uczysz się czym jest, poznajesz.

Otoczony jesteś przez najbliższe Ci osoby – są nieustannie obecne, zapewniając opiekę, pokarm oraz dotyk. To Twoi pierwsi nauczyciele – ich rola, przekaz, nauki oraz sposób wychowania, naznaczą na lata Twoje życie. Przekazywaną przez nich wiedzę zapisujesz w sobie jako prawdę absolutną i wzór do naśladowania. Nadane Ci w chwili poczęcia dary oraz potencjał zaczynają niewinnie przejawiać się w Twoim życiu. Próbujesz wyrazić siebie. Czasami przez śpiew czy taniec, czasami przez wysoką wrażliwość czy troskę a czasami przez umiejętność rozwiązywania zagadek czy zdolności manualne. Bo każdy jest inny…Ale czy chłopcu przystoi okazać swą wrażliwość przez płacz i troskę a dziewczynce pląsać w niewinnym tańcu z piosenką na ustach? Bo przecież mężczyźni nie płaczą, a kobieta powinna być grzeczna, posłuszna i ułożona. Tak często twierdzi otaczający Cię świat oraz nauczyciele, których spotykasz na drodze. I po pewnym czasie zaczynasz im wierzyć.

Znika delikatność i wrażliwość, odchodzi spontaniczność i entuzjazm, zaczynasz czuć stłumienie, wstyd i poczucie winy, brak pewności siebie. Tracisz połączenie ze skarbem, który nosisz w sobie – bo tak uczy Cię życie. Dorastasz w społeczeństwie, ucząc się jego reguł gry. Wybierasz kierunek edukacji, zgodny z oczekiwaniami i aspiracjami osób, które Cię wychowały lub kierujesz się logiką, która podpowiada co wybrać aby zdobyć pozycję, poważanie, szacunek i pieniądze w tym wielkim świecie. Powoli zaczynają znikać marzenia i pasje, powoli zaczyna umierać część Ciebie – ta najcenniejsza, ta najpiękniejsza. Zaczyna znikać postrzeganie życia jako przygody, którą jeszcze niedawno widziałeś oczami dziecka.
Wpadasz w bieg życia, rozpoczynasz inne, dorosłe, to prawdziwe życie. Pojawiają się obowiązki, troski, wyzwania, kredyty. Praca, której poświęcasz czasami cały swój dzień, przestaje przynosić Ci radość. Najczęściej wykonujesz ją, bo uważasz że musisz. W pewnym momencie nawet pieniądze, pozycja czy poważanie nie potrafią przynieść Ci poczucia spełnienia, wewnętrznego spokoju i głębszego zrozumienia sensu życia. Zaczynasz dostrzegać, że wszystko działa tylko na chwilę – nowy dom, samochód, kochanek, kochanka. A potem wraca poczucie pustki i wewnętrznej tęsknoty. Tęsknoty, której nie możesz okazać na zewnątrz bo może zostać źle zrozumiana przez innych. Czujesz więc inaczej, mówisz inaczej i działasz inaczej – totalny stan braku integracji, który przejawia się chorobami oraz nawracającą depresją.


Ale czy tak powinno wyglądać życie? Czy nie pamiętasz już, że zawsze możesz zawrócić, zawsze jest czas, nigdy nie jest za późno. Możliwy jest powrót do punktu, w którym zacząłeś. Miejsca, w którym czułeś połączenie z sobą i życiem. Powrót do stanu dziecka, w którym życie było ekscytującą przygodą jak zabawa w piratów czy słynną piosenkarką, stojącą w blasku flashy na scenie. Nadal możesz odnaleźć połączenie z przewodnikami, których nosisz w sobie. I wtedy ponownie odzyskasz siebie. A pozwalając się prowadzić, zaczniesz tworzyć świat, w jakim pragniesz żyć, poczujesz sens istnienia, odnajdziesz prawdziwe znaczenie obfitości oraz ponownie zintegrujesz swoje wnętrze. Ciało, umysł i duch rozpoczną przepiękny taniec kreacji, w którym wszystko odnajdzie sens.

Proces, który przeszedłeś nazywa się Ewolucją – duchowym zrozumieniem.
To dla niego powołałeś doświadczenie, które nazywasz życiem.
To dla niego przyszedłeś na świat, to dla niego przeszedłeś całą tę drogę.

Podróż do wnętrza

Każdy z nas ma inną historię do opowiedzenia oraz inny bagaż doświadczeń życiowych, które doprowadziły do obecnego momentu. Cóż, najczęściej wydaje nam się, że to właśnie życie nieźle skopało nam tyłek. Czyż nie? Najczęściej więc winę za porażki bądź niepowodzenia zrzucamy na czynniki zewnętrzne – jaki to mój szef jest okropny, przecież podatki są zbyt wysokie do rozwoju firmy, tyję bo żona źle gotuje a ubiegłoroczny śnieg wstrzymuje rozpoczęcie przygotowań do górskiego maratonu ? Ale zastanów się. Może to właśnie życie miało doprowadzić Cię do tego momentu zatrzymania, refleksji i determinacji aby zbudować siebie na nowo? Może te wszystkie wyzwania, które pojawiły się w Twoim życiu są tak naprawdę dzwonkami, które mają przypomnieć o potencjale i darach, które nosisz w sobie? A może wszystkie są też zaproszeniem do rozpoczęcia tej przepięknej podróży. Podróży do własnego wnętrza.

Z uśmiechem na twarzy powracam do momentu życia, w którym dotarło do mnie, że to już najwyższy czas aby wyłączyć tryb autodestrukcji, przestać szukać winnych wszędzie poza mną, wziąć się w garść i rozpocząć pracę nad sobą. Był to moment, w którym rozglądając się dookoła siebie zobaczyłem istne pole bitwy, na którym zdecydowałem się rozgrywać swoje walki. Praca na stanowisku Zosia Samosia we własnej firmie po 15-16h dziennie, opłakane zarobki, kumulujące się długi, brak celu i sensu życia, brak wytchnienia od nawarstwiających się trosk i zmartwień oraz pojawiająca się depresja. Mój związek również nie był wtedy usłany różami. Czy mógłbym więc wymarzyć sobie lepszy moment na rozpoczęcie zmian? Oczywiście, że nie ?

Ścieżka rozwoju duchowego poprowadziła mnie w najbardziej nieoczekiwanym dla mnie kierunku. Od samego początku fascynował mnie umysł – jego potencjał oraz skrywane w jego zakamarkach tajemnice. Medytacje dawały głębsze zrozumienie siebie, wyciszały głos wewnętrznego krytyka oraz ponownie otwierały na odczuwanie radości i satysfakcji. Zanurzałem się w mądrościach Dalekiego Wschodu, poznawałem magiczny świat fizyki kwantowej, odkrywałem archetypiczne znaczenie genów i sposoby aktywacji ich potencjału, zmieniałem umysł znając możliwości neuroplastyki, demaskowałem zachowania ego. Blokujące potencjał podświadome przekonania zaczęły ustępować pojawiającym się możliwością a ja zacząłem świadomie kreować swoje życie na nowo. KREOWAĆ.

Zmiany pojawiły się błyskawicznie. W firmie dostrzegłem potencjał innych osób, które z radością przejęły moje obowiązki a ja przestałem być niewolnikiem własnej działalności. Mogłem zarządzać firmą z poziomu strategicznej maty turystycznej rozłożonej pod drzewem w parku i przy śpiewie ptaków. W gronie moich stałych kontrahentów pojawiły się marki rozpoznawalne na całym świecie a ja przecierałem oczy ze zdumienia patrząc na rachunek bankowy. Pojawiło się nowe luksusowe mieszkanie i niezły samochód. Miałem czas dla siebie, pojawiły się nowe pasje i zainteresowania. Związek budowałem na wzajemnym zaufaniu, wsparciu, wspólnych planach i celach.


Sielanka mogła pewnie trwać długie lata ale gdzieś w środku czułem, że jest to zaledwie etap, część mojej drogi. Wewnętrzny głos, który obudził się we mnie, coraz intensywniej pociągał do rozpoczęcia kolejnego etapu podróży.

I wspólnie z żoną w nią wyruszyliśmy… Z plecakiem na ramionach, trzymając w ręku bilet w jedną stronę, wsiedliśmy do samolotu, którego portem docelowym była Azja… a drugim domem niespodziewanie okazał się Wietnam. Za sobą zostawiliśmy dotychczasowe życie, pracę, mieszkanie. W sercach jednak pojawiło się głębokie zaufanie, że ta podróż poprowadzi nas jeszcze bardziej do poznania własnego wnętrza, że poprowadzi nas w stronę życiowego powołania.
Usłyszałem i zrozumiałem je 3 lata później w szumie fal Pacyfiku z hukiem uderzających o brzeg dzikiego meksykańskiego wybrzeża. Spoglądając w górę widziałem podniebny taniec orła, przewodnika prowadzącego mnie od lat, który niesiony Na Skrzydłach Wiatru, właśnie zataczał kolejny krąg.

Na Skrzydłach Wiatru

Każdy z nas nosi w sobie przepiękny potencjał, unikalny zestaw darów i wartości – przewodników prowadzących przez ziemskie doświadczenie. To skarb, którego zadaniem jest nadać sens i kierunek naszego życia, odnaleźć jego esencję i głębię, połączyć się z mocą, która dała nam życie oraz poczuć i odnaleźć to kim naprawdę jesteśmy.

Moja wewnętrzna podróż i rozwój trwają dalej, jednak w szumie oceanu wyraźnie zrozumiałem, że cała moja przeszłość, transformacja i zmiany, których doświadczyłem, miały swój konkretny cel. Że jestem tutaj po to aby wspierać innych w drodze do odkrycia wewnętrznej mocy, zapoczątkowania głębokich zmian w życiu oraz rozpoznania cichego szeptu duszy. Zrozumiałem, że samo życie dostarczyło mi wszelkich, niezbędnych narzędzi do służenia innym. Wierzę też że wspierając innych w odkrywaniu potencjału zgodnego z powołaniem życiowym, możemy wspólnie zbudować przepiękny świat, w którym wszyscy chcemy żyć. Świat, w którym rozumiemy, że jesteśmy nieodłączną częścią Kosmicznej Całości Wszechświata.

Czy masz odwagę aby wyruszyć w tę podróż?
Podróż do własnego wnętrza.

Sesje konsultacyjne

Umów się na bezpłatną 20 minutową rozmowę

Success message!
Warning message!
Error message!